- Myślę, że gdybyś miał wyobraźnię trenowałbyś w plenerze, 
poza tym nie myśli się na zapas.

Zapłaciłem za rok z góry.
- Za co?
Wychodzi na to, że za ten moment.

- Coś mi się wydaje, że nie jestem pierwsza której to mówisz.
Nie chciałbym cię spłoszyć.
- Bez obawy, jeszcze mnie nie ma.

Sprawiasz wrażenie niedostępnej. 
- Być może czekam na księcia.

Mogę cię nosić na rękach.

- Książę to coś więcej. 
Nie gdyba, nie ocenia, nie chce niczego w zamian.

Źle to zabrzmiało.
- Jak płacenie za moment ze mną.

Wygrałaś.
- Nie grałam.

Tak się u nas mówi, zapraszam.
- Nie mogę.

Możesz.
- Jak mam to rozumieć? 

Słowa zaczynają nabierać sensu w parze z uczuciami.

- Ostatnimi czasy nic nie czuję.
Więc nic nie stoi na przeszkodzie.