Zrób sobie zakładkę z niewywołanej kliszy, na wypadek gdyby ci się chciało spać. Można w ten sposób wrócić do dzieciństwa, a jeśli nie ma się czym zachwycać, jest okazja stworzyć zupełnie nowe, takie do którego chce się wracać na starość. Nie chodzi o wspomnienia, a wypełnienie czasu pomiędzy strumieniami świadomości. Życzę ci byś była niezależna, od wszystkiego, równocześnie nie będąc egoistyczna. Stan nirwany nie trwa wiecznie, warto go doświadczyć, choćby po to by sobie wybaczyć. Można go osiągnąć na kilka sposobów, ja polecam ten najbardziej praktyczny, 
życie z całych sił.
- Moja droga, nie czuj się zobowiązana, twoja też jest dobra.
Poza tym, ciężko jest żyć z całych sił, gdy się ma na głowie tyle obowiązków, by nie powiedzieć, że oczekiwań do spełnienia.
- Z mojej strony dodam tylko tyle, ile mogę.
Wpadając w wir wszystkiego ciężko się skupić na jednym.
- Co by to miało znaczyć?
- To ślepa uliczka, stworzona z pozytywnych pobudek,
nie tylko by nauczyć człowieka myśleć, ale i pozwolić mu uwierzyć. 
Znam taką jedną z dzieciństwa, wyleczyła mnie ze skrótów na długie lata.
- Jak widać są jeszcze drogi, które do Rzymu nie prowadzą.
Wmawiamy sobie, że wyznaczamy cele, w rzeczywistości skazując się na służbę. Jakbyśmy żyli w stanie niekończącej się wojny, zaopatrujemy się nawzajem w dobra, które pozwalają nam przetrwać, resztę sprowadzamy bo nie wypada.
- Służba nie drużba. 
- Połowę z nich można by uznać za śmieci, gdyby nie ich cena.
Nie wyrzucamy ich nie dlatego, że się przydadzą ale z sentymentu, w czystej postaci. Kolejne słowo, które pozwala nam zakłamać rzeczywistość, a w zasadzie oszukać siebie samych. Niby zdobią nasze wnętrza, gdyby się im bliżej przyjrzeć nadają się na bazarek staroci. Przecież nie odeślemy ich z powrotem, to u nas składuje się śmieci, nie bez powodu. Gdybyśmy produkowali moglibyśmy powiedzieć, że mamy swoje. Rzeczywistość, która nas otacza jest afirmacją tego co mamy w głowie, samo stwierdzenie tego nie odda, dzieje się gdy w to ślepo wierzymy. Gdy już w to uwierzymy, wystarczy się rozejrzeć dookoła i przyznać, że to prawda. Co więc takiego mamy w głowach, że wszystko dzieje się wszędzie tylko nie u nas?
- Wychodzi na to, że pustkę.
- Co więcej, jej negatywną formę.
I nie jest to stan nirwany, który w buddyzmie jest nieuwarunkowany, i nie ma znaczenia, że u nas każdy jest kowalem swojego losu.  Nirwana to nie orgazm, nie można jej wykrzyczeć ani udawać.
- To stan początku. 
A co u nas?
Ważne jak kto kończy, nie ważne co, ważne kto.
Człowiek najważniejszy.
- Ironia losu, jakby początku nie było.
- Wracanie nigdy nie było tak proste.