Klub na klubie, pełno atrakcji, przystępne ceny. W klubach można zapalić papierosa, w pokerroomach zagrać w pokera, a życie nocne trwa do świtu
- chce się być.
Na Starym Mieście odwiedziłem kilka z nich, najdłużej jednak zabawiłem w Karlovy Lazne. Wyobraźcie sobie, 2 w nocy, wracam do hostelu, a na chodniku stoi długa, żywa kolejka, i do tego ten zapach, którego nie da się pomylić z żadnym innym, nos mnie jeszcze nigdy nie zawiódł
- nie mogłem przejść obojętnie.
Z zewnątrz niepozornie, wewnątrz kilka pięter, mnóstwo ludzi, pomieszczeń, tanie drinki, dobra muzyka, tancerki
- dla każdego coś innego.
Ten klub ma swój specyficzny klimat, nie każdy się w nim odnajdzie, mi się podobało, czynny do 5
- przypomniały mi się młode lata, polecam.
Do hostelu wracałem taksą, w której delektowałem się czeskim kebabem
- normalne o tej porze.
Do poniedziałku jeszcze chwila, trzy doby w hostelu kosztowały mnie bagatela tysiąc czeskich koron co w przeliczeniu na polską walutę daje sumę 160zł.
Zwiedzanie nie jest moją mocną stroną, deja vu tak. Powoli kończą mi się pieniądze także do usłyszenia za miesiąc.
Nejdřív práce, potom zábava. Ahoj kamarádíčci.