Miałem możliwości, kilka propozycji w Polsce, kilka za granicą.
Odpierdoliłbym co mi każą, pokazał się w telewizji, poczytał trochę z kartki, tudzież napisał kilka książek o procesie, którego mnie nauczyli i udawał zadowolonego, byłbym niezłomny.
Zresztą nie musiałbym nic pisać, są od tego specjalnie przeszkoleni ludzie.
Ja pokazywałbym się tylko na bankietach, użyczał swojej mordy na bilbordach, być może otworzył fundację, znalazł kilka chorych na biedę i brak perspektyw dzieci i żył jak król na Bermudach.
A gdyby mi się znudziło wleciałbym w trójkąt i wylądował gdzieś gdzie nawet google maps nie dociera.
Uczylibyście się o mnie w książkach, czytali moje eseje, oglądali o mnie filmy.
- Tak się upłynnia pieniądze, które nie istnieją.
- Wiecie jednak jak kończą słupy.
Jedni się wieszają, drudzy znikają w niewyjaśnionych okolicznościach, jeszcze inni trafiają za kratki, giną w wypadkach, lub z głodu.
Ale są też tacy, którzy żyją długo i szczęśliwie między wami uśmiechając się do was każdego dnia.
Każdy demokrata to swego rodzaju słup, a demokracja, która daje nieograniczone możliwości wzbogacania jednego człowieka kosztem drugiego to największa legalna pralnia pieniędzy pod słońcem.
Trzeba się tylko sprzedać, i mówić co każą, albo nie mówić nic, zatkać oczy, uszy i usta.
- Pieniądze nie śmierdzą, nosa zatykać nie trzeba.
Sutanny, togi, krawaty, mundury
- po co to wam?
Chcecie wierzyć wierzcie, chcecie sądzić sądźcie, chcecie wieszać wieszajcie, ale zostawcie normalnych ludzi w spokoju, bandyci.
Dodrukujcie sobie trochę pieniążków jak wam brakuje ale ludziom nie zabierajcie, złodzieje, a jak chcecie sobie postrzelać, otwórzcie strzelnice, a nie wysyłacie ojców na wojny.
A jak ktoś chce się jednak zabijać i nie może bez tego żyć, bo i takie ludzie mają potrzeby, to zorganizujcie takim igrzyska śmierci na Saharze i będzie spokój.
- Sam bym pooglądał bo w telewizji wszystko ostatnio udawane.
Jeśli chcecie bym trafił za kratki to musicie się jakoś postarać, znając życie na pewno coś wymyślicie, ciągle w was wierzę.
Będę powoli kończył bo od jutra czeka mnie ciężki zapierdol, przecież z czegoś żyć musicie.