Kroku w tym tańcu, nad wyraz szlachetnym, dystyngowanym, dotrzymają tylko nostradamy.
Nostradamy, które się nie skarżą, że je nogi od tańca bolą. Damy wszak nie narzekają, damy w tańcu trwają. A marzenia? O jasna pani, twój urok, który tak skrywasz pod kaszmirowym uśmiechem, którym czarujesz po stokroć za dnia, a nocą wulgaryzmy prawisz, jakby ich mało było dookoła, powiedz o słowo, które by sens miało. Nie ma takiego co by ci w oczy spojrzał i się nie zawstydził, ani takiego który by je potrafił zamknąć w noc księżycową. Nie raz już myślałem jak to zrobić by się od ciebie uwolnić, gdybym tylko chciał ze sobą skończyć. W głębi duszy nie ma takiej chwili, bo nie ma ciebie. Ja nie wiem. Nie wiem co będzie za minutę, co za sekundę, a już na pewno nie wiem co będzie pojutrze. Planowanie nie jest moją mocną stroną gdyż nigdy nie miałem obaw, że coś może pójść nie tak, taki ze mnie niedorzeczny optymista, niedający sobie rady w nieswoim życiu. W moim gra muzyka, nieco inna niż ten podświadomy, hałaśliwy bełkot, dlatego mój taniec wygląda nieludzko. Czyżbym był przygłuchym starcem, którego nic nie rusza, a może po prostu jestem niepoliczalny. Bycie pieskiem słuchającym głosu znikąd, albo kotkiem, który miauczy na zawołanie, musi być uciążliwe, tak jak bycie człowiekiem wśród podludzi. Podczłowiek to taki, który los dzieli na dwa, lwią jego część oddaje innym, sobie zostawia tę marną pomroczność, w której się pławi szukając nieswojej winy. To taki, którego jakby zapytał co zmienić miałby sto odpowiedzi, a którego gdyby zapytał jak zmienić nie miałby żadnej. Podczłowiek to taki, którego tematem przewodnim są nadludzie. To taki, który wokół widzi samych przemądrzałych, i takich, którzy sobie nie radzą, i tych co źle rządzą, mimo iż to on ma władzę nad nimi, wszak jest demokratą. Z czym sobie nie radzą? Ze złodziejstwem? Bandyctwem? Kolesiostwem? Zakłamaniem? Małostkowością? Snobizmem? Wodolejstwem? Opierdalaniem się? Malkontenctwem? A może z demokracją sobie nie radzą? Głupi demokracji nie wymyślił, dlatego wszyscy w nią wierzą. No ale dziś dzień kobiet, a kobiety się na polityce nie znają, a tak przynajmniej się powszechnie uważa. Jakież to kobiece, nie mieć zdania gdy mowa o rzeczach oczywistych, to się nazywa wyrachowanie, toż to czasy baroku. Bolą cię nogi? Rzuć palenie, pozbądź się gorsetu, makijażu i miej wszystko w dupie, gdzieś w Bieszczadach, krążenie ci wróci. I nie pytaj innych o zdanie, bo inni ci prawdy nie powiedzą. Jeśli chcesz poznać prawdę musisz być na nią gotowa, i zaakceptować swoje miejsce na ziemi. Musisz w nią tupnąć, tylko uważaj żebyś przypadkiem kogoś nie nastąpiła, być może jesteś krową. Zdrowia.