Praca w lesie to była przy tym sielanka.
Nie można tego porównywać ale tam się można było po jajach podrapać, zapalić papierosa lub odpocząć przy ognisku, a z robotem nie pogadasz, norma 20/h x 25 kg, na 3 razy, i tak przez 8 godzin dzień w dzień, a ja dalej jak przecinak.
Jak mnie to puści to będę się musiał czymś obłożyć żeby nie odfrunąć.
Ale tak to już jest jak się na jedzeniu oszczędza i wpierdala pasztet na bułce przez trzy miesiące, tylko po to żeby móc przeżyć i coś odłożyć, w dobie socjalizmu, we wschodniej części świata.
Najebało tych agentur jak grzybów po deszczu przez co konkurencja jest odwrotnie proporcjonalna do zarobków.
Handel niewolnikami nie różni się zbytnio od tego za czasów Spartakusa, przychodzą i odchodzą, codziennie goście nowi, i jak tu zadbać o jakość albo zaangażować się w pracę.
No nic, nie mój cyrk nie moje małpy.
Nie mniej jednak cieszę się, że nie ma lipy, będzie co wspominać, fabryka rządzi się swoimi prawami.
- Boże, prosiłem cię o fajne dupy, a nie układy wydechowe do SUV-ów.
Myślę sobie, kurwa, jak to wszystko się zaczęło w ogóle, myślałem będę jak Mieszko, w 966, być może w Czechach mi się poszczęści, jak jemu, a Dobrawy jak nie było tak nie ma, ani jej, ani pieniędzy, ani pół.
- Powoli zacząłem się przyzwyczajać, a to zazwyczaj znak, że trzeba kończyć