Dzień dobry przyjacielu
- kłaniają się zasady
- matematyka elementarna, trochę fizyki nuklearnej
- prawie jak zupka chińska.
Nigdy nie siedziałeś w silosie pełnym radioaktywnych odpadów, które szeptały ci do ucha jak żyć, a które czyniły na odwrót.
Nigdy nie wiedziałem o istnieniu słońca, nigdy niczego nie słyszałem, nigdy nic nie czułem
- jedyne co pamiętam to cisza, ciemność, samotność i strach przed narodzinami
- tym się żywiłem przez te wszystkie lata, i odpadami, które traktowałem jak zabawki.
- Tego bólu nie da się opisać.
Ci z was, którzy nie słyszą tej muzyki
- uczcie się słuchać.
Może ci się wydawać, że cię nie widzę
- zapewniam cię jednak 
- to nie moja słabość. 
Jestem ślepy na takich jak ty. 
Słabością jest widzieć zło i na nie pozwalać. 
Czujesz ją? 
- karma jest blisko.
Śmierć przy karmie to jak taniec na rurze przy tańcu na wysokiej górze 
- psy tam nie skomlą, kruki tam nie dolatują. 
Zdycha kot i tańczą czarownice 
- to ich taniec godowy, są wtedy u szczytu formy. 
To ich ostatni taniec 
- jedną z nich zabiorę ze sobą, a reszcie urosną nosy i znów zaczną kłamać. Wrócą na ziemię, i będą ci szeptać do ucha jaki to jesteś boski 
- byś stał się wielki 
- byś był na mnie gotowy.