Niestety od dłuższego czasu nie mam kontaktu z moim lekarzem rodzinnym doktorem Kozakiem, który nie żyje.
Nie będę opisywał skutków tej choroby bo i tak nic wam to nie powie. Od razu napiszę, że nigdy nie byłem demokratą także nie chcę od was żadnych pieniędzy na leczenie, chciałbym je sobie sam zarobić.
Ale powiem wam na co zbieram.
Zbieram na nowy dach, bo ten stary z azbestu trzeba wymienić. Ktoś kiedyś wpuścił na polski rynek dachówkę z azbestu, a teraz za jego usunięcie trzeba zapłacić bo powoduje raka.
- To jakby płacić dziwce w ratach.
Codziennie, z pensji, którą dostaję dzięki podatkom, które na mnie nakładacie odkładam 2 zł.
Cena dachu to około 40 tys. złotych. Z moich obliczeń wynika, że wymiana dachu będzie możliwa w roku 3682. Nie zamierzam się jednak poddawać
- człowiek żyje wiecznie.
Jest jednak problem gdyż dachy z azbestu trzeba usunąć do roku 2032. Jestem jednak dobrej myśli, do tego czasu klimat się tak ociepli, że słońce będzie spalać deszcz zanim doleci do ziemi, a ja i tak będę siedział w piwnicy.
Mimo wszystko uważam, że moje niedojebanie mózgowe jest w dzisiejszych czasach błogosławieństwem, obawiam się jednak, że i niedojebanie opodatkują dlatego od dziś będę odkładał wszystkie znalezione na ulicy pieniądze, które w przyszłości posłużą mi jako wkład własny na niskoprocentowy kredyt dla moich dzieci, które będą płacić za waszą głupotę.
Ale nie tak szybko, kredyt przecież można ubezpieczyć za jedyne 25 zł. miesięcznie.
Gdybym miał znajomości w kościele mógłbym chodzić z tacą, i co jakiś czas przywłaszczyć sobie kilka drobniaków, kościół podatków nie płaci więc nikt by nawet nie zauważył. Ale co ja bym powiedział księdzu przy spowiedzi, że kradnę jego wymodlone pieniądze?
Dobrze, że niedługo sylwester, będę miał całą noc by to wszystko jeszcze raz przemyśleć.
- Details
- Category: Myśli
- Maciej Bęben By
Maciuś
Witam, nazywam się Maciuś. Od dziecka choruję na niedojebanie mózgowe. Mama mówi, że to od telewizora ale ja w nic nie wierzę.