Napracowałem się okrutnie, 
dawno się tak ze mnie nie lało, w pojedynkę. 
Wracam do siebie,
ziemniaki będą smakować.
Nigdy nie byłem tak głodny,
zimą, mam w planach, obrócić prosiaka.
Każdy dzień niby taki sam, 
ale zawsze coś innego do roboty,
praca nigdy się nie kończy.
W głowach namieszane, morze czarne.
Bez lichwy nie poszaleje.
Stare kurwy w młodych ciałach, pomarańczowa kaskada,
w starych to samo, żenada.
Niby w mieście polskim ale zapach wioski.
Miało być na mięsie, ale nie chcesz.
Miłość ci nie odpowiada.