Zima jest, a ja w tym lesie dziczeję.
Mroźno tam i mokro, a od tego śniegu nozdrza mi się powiększają, cały rosnę
- na wiosnę chcę cię tam mieć.
Niech bóg ma cię w swojej opiece jak już zdziczeję do reszty.
Od świtu do zachodu słońca, będziemy udawać zwierzęta.