Wyobraź sobie budzisz się w trumnie.
Z początku myślisz, że to żart, który szanujesz jak swój.
Myślisz sobie umarłem, nic gorszego zdarzyć się nie może.
Bycie optymistą nigdy nie było tak proste.
Mimo wszystko odpukujesz w niemalowane drewno,
które włożyli ci między ręce na wszelki wypadek.
Niby sytuacja,
w której nie masz doświadczenia ale radzisz sobie jakby ci to było przeznaczone.
Powoli do ciebie dociera, świecenie oczami nie pomaga,
tlenu starczy na zaledwie kilka halucyncji. 
Nie wiesz jeszcze jak się z tego wywiniesz,
pozytywne myślenie pozwala ci zaoszczędzić czas.
Uświadamiasz sobie,
że żarty, z którymi miałeś wcześniej do czynienia były jakby mało kreatywne.
Zaczynasz rozumieć istotę istnienia i doceniać życie,
mimo to myśl o żarcie żartów nie daje ci spokoju.
Zastanawiasz się jednak czy jest sens z tego wychodzić,
wyjdziesz i nikomu nie powiesz, czy wrócisz do siebie i nagłośnisz sprawę. 
Z jednej strony chcesz się pokazać w dobrym świetle,
z drugiej ciężko będzie.
- Dasz radę.
Żart żartem ale jaka historia do opowiedzenia, żadna tam bajka o pieniądzach,
coś bardziej w rodzaju baśni, lub księgi tysiąca i jednej nocy.
Jeszcze tylko dębowa jesionka,
teraz już wiesz dlaczego trumny robi się z najtwardszego drewna.
Ludziom wmawia się, że to o status i majętność chodzi ale w rzeczywistości chcą być pewni.
Jakby na to nie patrzył, jesteś wolnym człowiekiem.
Możesz robić co chcesz i kiedy chcesz. 
- Przydałyby się nowe dokumenty i trochę gotówki do dyspozyji.
Znalezienie miłości nie będzie stanowić problemu,
kobiety kochają skromnych.