Zweryfikujcie swoją wiedzę na temat podstawowych pojęć jakimi są wstyd, polityka i pedagogika.
Nie wiem skąd się to wzięło, ale narracja prowadzona w ten sposób to nic innego jak kolejne matactwo.
Być może nie tak wielkie jak komunistyczna czy nacjonalistyczna propaganda, pod której dyktando prowadzona była dotychczas Polska ale jednakoż ułomna i wprowadzająca społeczeństwo w błąd.
Najpierw strach, który wieńczy uległość, a teraz wstyd, który wieńczy hańba
- a kiedy normalność się pytam?
To kolejna ślepa uliczka, zastanówmy się przez chwilę dlaczego nic się nie zmieni.
"Pedagogika wstydu" to:
"Próba drastycznego zaniżenia samooceny Polaków poprzez odebranie nam dumy z przeszłości, zwłaszcza tej związanej z walką i martyrologią II Wojny Światowej.
Czasu, kiedy nasi ojcowie i dziadowie powiedzieli NIE dwóm bezbożnym, pogańskim totalitaryzmom: niemieckiemu i sowieckiemu, czasu bohaterstwa i poświęcenia" - Michał Karnowski
W Polsce nie ma polityków, o tym już pisałem ale dziś to rozwinę.
Granie na emocjach, to nie żadna polityka, ani nie pedagogika, to socjologia.
Socjologia jest nauką badającą reguły, procesy i struktury społeczne, tak samo jak polityka jest nauką rządzenia.
W polskim rządzie, w przeciwieństwie do rządów innych krajów zasiadają więc socjologowie, by nie powiedzieć, że socjopaci, którzy mszczą sią na poddanych, a winą obarczają obcych.
Niestety ale takie są zasady gry.
Wyobraźcie sobie, że polityk nie różni się wiele od ślusarza czy stolarza na przykład.
Zarówno jedni i drudzy trudnią się usługami, za które płacą klienci.
Jedyna różnica polega na tym, że politycy są wybierani, a pozostali wyboru dokonują.
Ci pierwsi są więc ubezpieczeni.
W demokracji to nie oni są odpowiedzialni za państwo, a naród.
W takim układzie zrzucenie bomby atomowej na wrogi kraj nie jest decyzją prezydenta (polityka), a większości, której można pewne rzeczy wmówić.
Nie oszukujmy się, o tym co dzieje się wewnątrz innych ustrojów wiedzą tylko ci, którzy je tworzą.
Gdyby w Polsce uprawiana była polityka w telewizji toczyłyby się debaty na problemy realne.
Problemy wybranych grup społecznych i historycznej przeszłości są istotne, ale ich priorytetyzacja czyli skupianie na nich głównej uwagi jest jawną manipulacją i to ze strony władz polskich.
Kierunek jest dobry ale rozkład sił niezrównoważony przez co Polska traci na wartości.
Jest takie powiedzenie: "Kto mieczem wojuje od miecza ginie"
W myśl tego powiedzenia, główne siły powinny być ukierunkowane na gospodarkę, a więc przemysł i tworzenie nowych miejsc pracy.
To główne figury, którymi rozgrywa się politykę na świecie.
Rosjanie mają gaz, Niemcy maszyny, USA technologię, Chiny pieniądze, a my mamy rynek, ze studnią, w której topimy potencjał.
Osłabienie choć jednej gałęzi gospodarki, którą pielęgnuje "przeciwnik" powoduje osłabienie całego drzewa.
Opóźniony rozwój, braki technologiczne, a w efekcie mniejsze morale, są punktem newralgicznym, w który uderzają nasi konkurenci.
Walka ze smogiem, afery o pieniądze, strajki pracownicze i słupki w sondażach, które od dziesięciu lat zmieniają jedynie kolory
- to główne problemy ówczesnych Polaków.
Zapomniałem o średniej krajowej, w granicach 3 tyś.
Mowa o "pedagogice wstydu" jest więc nietrafiona i nieuzasadniona.
To nic innego jak odwracanie kota ogonem.
Skupcie się na polityce, a socjologią niech się zajmuje opozycja i pijar lewicowy.
Stwarzanie pozorów to domena ludzi opłacanych przez siły wroga.
Nie róbcie z Polaków idiotów, i szanujcie swoich "wrogów".
Niemcy wzięli winę na siebie, teraz wasza kolej.
Bycie średnio konkurencyjnym na arenie światowej to nic innego jak brak szacunku do międzynarodowych graczy.
Dzień dobry.