Twoja nieoceniona wartość nie bierze się jednak z czasu, który ci ofiarował. Oboje wiemy przez co musieliśmy przejść by na siebie trafić. 

A czy ty, nie miałabyś mi za złe, żem cię pominą, a Bogu, że mi na to pozwolił. Czy nie czułabyś się wykorzystana, gdyby w ten właśnie sposób los cię potraktował, ja? 

Gdyby nikt cię o zdanie nie zapytał, nikt na ciebie nie spojrzał, nikt cię nie pamiętał. Bylibyście tylko ty, która nie umiera i życie wieczne. Rodziłabyś się co rano, tylko po to by ułożyć włosy, pomalować usta, i wyruszyć przed siebie od nowa. Karmiłabyś pochodne swojego istnienia nie dostając nic w zamian, nic poza możliwością powrotu. Stała byś się tak zimna, że wszystkim innym sukom dookoła robiłoby się ciepło, na widok twojego psa. 

Słyszałabyś ludzkie myśli, a w nich twoje tylko imię: Nadzieja.

Cudownie jest mieć nadzieję, nie wątpię, ale na czym polega jej cud, nie mam pojęcia.

Nie widzę żadnych plusów, poza kilkoma ujemnymi. Tak właśnie działa na człowieka nadzieja. Jeśli więc masz na coś nadzieję wiedz, że to tylko twoja podświadomość, wprowadzająca cię w trans, z którego może cię wybudzić jedynie prawdziwa miłość. Gdy jednak miłość do ciebie nie przyjdzie, to właśnie ją obarczysz, nadzieję.

Moim zdaniem nadzieja jest przyczyną połowy problemów, przyczyną drugiej połowy jest beznadziejna kobieta. W związku z tym, przyczynowo skutkowym rzecz jasna, jest pewna zależność. Mając nadzieję na miłość, w najlepszym wypadku dostaniesz kobietę, która da ci nadzieję. Jeśli chcesz kobiety, dostaniesz miłość.     

Nadzieja pojawia się w momentach słabości, niepewności, niemożności, a więc wszędzie tam gdzie nie ma Boga, a kobiety garną tylko do Boga. 

Posiadanie wiedzy nie chroni jednak przed głupotą, zawsze znajdzie się ktoś kto ma nadzieję, a to przeważnie twoja kobieta. 

Bez wątpienia zasługujesz na coś więcej niż poznałem, to jedynie odrobina szczęścia. Jesteś zawsze tam na końcu myśli, tuż obok pustki, jesteś niczym nadzieja. Strzeżesz tego miejsca jak swojego, a przecież to wszystko jest moje. Nie wyobrażam sobie innego życia, a wciąż jestem samotny. Dajesz mi ją gdy myślę, że jej po prostu nie ma.

Nadzieja jest dla słabych. 

Czyżbym był słaby?

Nigdy nie poproszę cię o rękę, nie zostanę twoim mężem, nie dam ci poczucia bezpieczeństwa. Tak sobie ciebie wyobrażam. 
Gdy jesteś na szczycie inni ściągają cię w dół, bez względu na moc, którą posiadasz. Nadzieja by cię ściągała. Wierzę, w ciebie silną jak ja sam.

To moja wizja pary superbohaterów, dla których miłość jest orężem. Dlatego w dni piękne nie przestaję śnić, chodzę nakręcony. 

Teraz już możesz zamienić nadzieję na wiedzę, z którą jest o wiele prościej.