Aż mnie korci by z historii przenieść się w przyszłość i wyobrazić sobie jak wyglądałby kraj zbudowany na polskich.
Pierwsze słowo
- wizy.
Tak wizy, nie wolność, nie niepodległość, nie braterstwo ale właśnie wizy - nie zostały wymyślone dla samej idei selekcji, zostały wprowadzone by z Polski i krajów słabo rozwiniętych nie wyemigrowali wszyscy.
- Nie byłoby już kogo wykorzystywać, a Polski rząd nie miałby czym handlować.
To takie pisanie o "dupie marynie", miałoby sens gdyby była koło mnie Maryna, z którą zapewne nie marynowalibyśmy czasu, na pisanie. To jedna z tych dróg, która nie ma zakrętów, ślepa na końcu. Nie rozglądam się nawet na boki bo wiem, że każdy obraz, który do mnie dotrze zajmie mi chwilę, a ja tych chwil mam niewiele. Problem jest w świadomości, z pamięcią to nie problem, no chyba, że mięśniowa to źle z ryja patrzy. To jak zabawa w łączenie faktów, ludzie tego nie chcą, są już dorośli mają dość myślenia, chcą żyć. Nie chcą bo boją się, że gdy je połączą wszystko straci sens. Polska psychologia wychowania i bytowania miałaby go gdyby polski rząd nie robił Polaków w chuja. Obiecaj coś dziecku, a po roku zaśmiej mu się w oczy i powiedz: spierdalaj frajerze, dałeś się nabrać, a teraz idź robić w chuja innych jak na frajera przystało
- tak to wygląda.
Mówię jak jest, a jeśli się ktoś z tym nie zgadza to albo jest debilem albo nie jest Polakiem. Owszem, można pobrać niemiecką zapomogę
- tak jakbyśmy już nic nie mieli.
Dlaczego mamy się zapożyczać u Żyda jak Żyd od nas w zamian niczego nie bierze? Nie bierze bo Polska nic nie oferuje, a gdyby oferowała brałby? Nic by nigdy od Polaka nie wziął, poza ochroną na czas wojny, i nic poza tanią siłą roboczą podczas pokoju. Ale to nie wina Żyda, to wina polaka, przez małe "p" - pierdolonego handlarza niewolnikami.
Nie ma się co dziwić, prezydentem zostaje prawnik, kolejny zresztą, słuchający innego prawnika, to aż się prosi żeby obrać kurs na lewo. Prawnik sam nic nie wymyśli bo prawnicy nie są od myślenia. Gdyby taki człowiek umiał myśleć nie szedłby na prawnika, ich domeną jest dobra pamięć. Idźmy dalej, szkoda słów na tych bandytów. Chciałbym się skupić, by zrobić sobie trochę czasu, poukładać go po swojemu ale boję się bo jestem perfekcjonistą.
- Czego się boję?
Że mój największy wróg stanie się moim najlepszym przyjacielem. Przyjaciel przyjacielowi nie odmówi, a ja nie chciałbym nikogo rozczarować nie podając mu ręki. Myślę "kwantowo", co w skrócie oznacza, że w każdej chwili mogę zniknąć, gdyż moim marzeniem jest wolność. Czymże jest wolność? Snem bez krzyża. W głowie wszystko jest proste, po prostu się dzieje, jak w takim właśnie śnie, z którego pochodzę, w którym ludzie nie wchodzą sobie w drogę i myślą samodzielnie. Tu już nie chodzi o samą dywersyfikację, dzięki której z czasem osiągnęlibyśmy sukces, ale o swobodę działania, bez haraczu w postaci wysokich podatków, uniezależnienie od obcego kapitału, o chęć budowania swojego, by w razie czego nie musieć padać na kolana i zaczynać wszystkiego od nowa, i nie chodzi o poniżanie się. Nie mam na nic chęci bo wiem, że jak do czegoś dojdę to mi albo komuszki zabiorą, albo socjaliści rozgrabią. Będą mi się wpierdalać w paradę na każdym kroku, bo wiedzą, że mam dobre serce. Będą się łasić, całować po rękach i prawić pochlebne słówka. Już mi się śnią ich fałszywe mordy, a co dopiero jak przyjdzie mi na nie spojrzeć z bliska. Wszędzie tylko nie tutaj, gdyż my Polacy myślami jesteśmy daleko. Lat przybywa, a obraz taki sam, jakby w miejscu stał. Wielu było takich co zmienić chciało świat, dziś na świat patrzą zza krat, gdzie popełnili błąd? Wielu porzuciło pracę, często z ostatniego piętra, zostawili żony, dzieci
- dla nich wszystko; pieniądze, pomoc, której nie otrzymaliby trwając w toksycznych związkach, od nikogo.
Ludzie życzliwi pojawiają się znikąd, albo na grobie albo w takich właśnie okolicznościach. Jacyż oni wtedy są kochani, jacyż współczujący. Każdy ma tego świadomość ale nikt nie chce zrobić z siebie wariata, a bycie wariatem ma jednego plusa, który przewyższa wszystkie inne
- wariat nie udaje.
Mógłbym śpiewać, disco polo, o Aleksandrze, co ma setkę na karku i za kołnierz nie wylewa, ale swój głos oddałem na prawicę. Właśnie dlatego, żeby nikt nie kradł, nikt się nie wpierdalał i każdy walczył o swoje, a nie o czyjeś. A wtedy można sobie podać ręce, bo wiadomo, że czyste.
Umorusać sobie łapy krwią potrafi każde bydle, utrzymać je w czystości niewielu.