Błąkające się psy, wygłodniałe wilki, dzikie koty.
Zawsze to samo, tylko apetyt się nie zmienia.
Apetyt na pierogi w poniedziałki i piątkowe filety, kilka blizn, koniec diety.
Są dni, w których człowiek marzy o chwili spokoju, a gdy go dostanie idzie dalej, po marzenia.
Chce więcej, nie chwyta się już byle czego.
Teraz i spokoju się nie chce chwytać, ale ciało musi odpocząć.
Tego lata nie zażywałem słonecznych kąpieli, zimą będę słaby.
Obcy lubią moją słabość, chcą do góry.
Gdy nagim jest sensej, jak za mięsem, ustawiają się w kolejce.
Wybierz dobrze, płyń z prądem albo się nie dziw.
Możesz zrezygnować z mięsa, ale nie dosłownie.
Taka z ciebie wojowniczka, nie wierz algorytmom.
Gorzki smak porażki znam tylko z Zemsty i Siłaczki.
Każdy ma swojego konika, ja wolę kurwiki w oczach, chcę cię poznać.
Masz wysokie wymagania, widać po obcasach.
Zatrzymałem słońce, tańczyłem z chmurami. Niebo lśniło błękitem, naświetlał film. Drzwi były otwarte, wszyscy znali się jak łyse konie, sąsiadka skradała się na palcach. Słońce ruszyło, dzieci lały wodę. Każde wie kim jest, na razie. Jedno dla drugiego nic dla siebie, zabawa w szczęście. Może zmienię zdanie, z kolejnym rozdaniem.
Mały człowiek z wielką głową szuka psa, który przegania koty. Cóż to jest za pies, ptaki mogą spać spokojne, cóż to jest za sen. Nie dziw się, że człowiek lubi pospać, tak spełniają się marzenia. W radiu leci rock'n'roll. Nikt sobie niczego nie życzy, nikt o nic nie prosi, każdy wie czego chce. Nie ma wczorajszego dnia, z kalendarza znika jutro.
Świat bez polityki, białe rękawiczki.
Zaczynają cię odwiedzać tubylcy, z całego świata, znikają buty z korytarza. Bez ubezpieczenia na życie, przyjeżdża pizza.
Człowiek zjada kilka grzybów, reszta się nie liczy, zielona wyspa.
Daj papierosa.
Z dala od szemranej biedy, moja chorągiewka. Kilka kółek, w koło kościoła, pączki w prezencie i szeroka droga.
A w Polsce tak, że można pisać wiersze, o tęsknocie za ojczyzną.
Bije po głowie, każdy gra na zwłokę. Na kwadracie stanie fotel, przed nim palenisko.
Wszędzie niedaleko, wszystko w cenie. Na układy nie ma rady.
Pewne rzeczy się nie zmienią, białe nad czerwienią.
Znam ludzi, nie chcę się budzić, ciebie nie.
Za mało dostałem po pysku, brakuje jednego buta, będą nim rzucać.
Ze wszystkich kolorów najbardziej lubię ten na twoich ustach i niebieskie oczy, w których panoszy się twoja dusza. Mógłbym w nich utonąć. O nic nie pytaj, nogi nas zaniosą. Najlepiej jest ponoć pod gołym niebem gdzie ludzie czekają na deszcz, by wyznać sobie miłość. Jak gdyby cokolwiek innego miało znaczenie.
Lepiej chodzić po linie niż się do niej przywiązywać, koniec końców i tak żądza okaże się najsilniejsza.
Dzięki niej można udowodnić, że miłość istnieje. Zawsze od pierwszego wejrzenia.
Dobrze?
Teraz gdy już wiemy co dobre zróbmy coś złego, coś na śmierć i życie.
Zjedzmy razem czekoladę, gorzką prawdę o sobie.
GRIVINA - Я хочу | Official Video